ANTYSEMITYZM. Wyrażenie “antysemityzm” używane jest dzisiaj w dziwaczny sposób, jako i że Arabowie są przecież Semitami: kto ich więc nie lubi, byłby antysemitą. Ale tego, co antysemityzm dziś oznacza, dotyczą co najmniej trzy zabobony.

1. Pierwszym i najważniejszym jest sam antysemityzm. Polega on na demonizacji Żydów i przypisywaniu im wszelkiego zła. Zwolennicy antysemityzmu zwykli także twierdzić, że Żydzi rządzą światem, że mają jakąś centralę, dążącą do opanowania świata, do zniszczenia naszej cywilizacji itd. Zdarza się też, że przypisuje się im najzupełniej gołosłownie rozmaite zbrodnie. Powszechne jest u antysemitów żądanie, by wyeliminować z naszej cywilizacji wszystko, co żydowskie. Że są to wszystko haniebne zabobony, powinno być jasne. Aby wspomnieć tylko o ostatniej sprawie, postulat “oczyszczenia” kultury europejskiej ze składników wniesionych do niej przez Żydów jest absurdem. Nie ma kultury europejskiej bez chrześcijaństwa, a chrześcijaństwo oparte jest na żydowskiej Biblii i pochodzi od Chrystusa, który był Żydem. Dlatego też antysemici są bardzo często także antychrześcijanami nie zdając sobie sprawy, że podcinają przez to podstawy kultury, której chcą bronić. A znaczenie Żydów w tej kulturze nie kończy się na chrześcijaństwie. Bardzo wielu najbardziej wpływowych myślicieli europejskich XIX i XX wieku było Żydami, że wymienimy tylko Marksa, Freuda i Einsteina. Jeśli chodzi o filozofie, niemal wszystko, co było decydujące dla wyjścia z ciemnego zaułka historii “nowożytnej”, pochodzi od Żydów. Żydami byli np. tacy filozofowie jak Bergson (Zbytkower), Husserl, Cassirer, Levy-Strauss i Tarski. Wielu czołowych komunistów było wprawdzie Żydami - ale czołowy antykomunista francuski, Raymond Aron, był także Żydem. Nie ma europejskiej kultury bez Żydów i antysemityzm jest dlatego skrajnie antyeuropejskim zabobonem. Nasuwa się naturalnie pytanie, dlaczego antysemityzm jest tak rozpowszechniony, nawet w krajach, w których Żydzi stanowią drobną i dobrze zasymilowaną mniejszość, jak w przedwojennych Niemczech, gdzie antysemityzm osiągnął szczyt. Odpowiedź na to pytanie jest złożona wydaje się, że antysemityzm ma kilka przyczyn. Jedną z nich jest zapewne zazdrość spowodowana tym, że Żydzi wydają stosunkowo wysoki odsetek ludzi bardzo zdolnych i wskutek tego zajmują nieraz kierujące stanowiska w literaturze, nauce, filozofii, a nawet w polityce. Inną przyczyną jest chyba fakt, że ten sam naród wydaje stosunkowo wielu ludzi nietolerancyjnych i bezwzględnych, gdy tylko posiądą władzę. Przejawia się to między innymi w lekceważeniu przez nich uczuć religijnych i patriotycznych gojów. Oni to są w wysokim stopniu odpowiedzialni za szerzenie się antysemityzmu. W XX wieku złowrogi wpływ wywarł także fakt, że wielu ludzi tego typu posiadało władzę z ramienia partii komunistycznych i zbrodnie przez nich popełnione zostały następnie przypisane wszystkim Żydom, co jest oczywiście zabobonem, ale nie mniej wyjaśnia częściowo popularność antysemityzmu.

2. Obok tego zasadniczego zabobonu wypada wymienić inny, polegający na uważaniu antysemityzmu za coś znacznie gorszego, bardziej zbrodniczego od wrogości względem innych grup narodowych. Można to dziś o tyle zrozumieć, że myśli się o antysemityzmie niemieckim, który spowodował ludobójstwo Żydów - i w tym sensie był niewątpliwie czymś gorszym niż np. niechęć Flamandów do Walonów w Belgii. Ale już ludobójstwo, jakiego ofiarą padli Ormianie po pierwszej wojnie światowej jest dokładnie tak samo potępienia godne, jak zbrodnie hitlerowskie. Być może, że różnica w ocenie pochodzi stąd, że uważa się Żydów za “naród wybrany” w co zresztą obecnie nawet większość Żydów nie wierzy.

3. Wreszcie zabobonem jest mniemanie, że nie wolno Żydów mniej lubić niż innych, że ktokolwiek woli np. Włocha albo Chińczyka od Żyda jest antysemitą. Każdy ma w rzeczy samej prawo lubić albo nie lubić kogokolwiek pod warunkiem, by nie gwałcił prawa, gdy chodzi o osobę, której nie lubi. Każdy ma też nie tylko prawo, ale i obowiązek bardziej lubić sobie bliskich niż obcych, a więc np. Polaków bardziej niż Francuzów albo Żydów. Kto nazywa ludzi tak czujących antysemitami, wpada w zabobon.

Patrz: miłość, równość.