RASIZM. Istnieją dwa rasistowskie i dwa antyrasistowskie zabobony. Najbardziej znany to mniemanie, że nie tylko istnieją różne rasy ludzkie, wyższe i niższe (co jest prawdopodobnie faktem), ale także, że wiemy, która z nich jest wyższa, a która niższa (co jest głupstwem, bo niczego takiego nie wiemy). Inny zabobon, połączony z pierwszym, u Niemców w latach trzydziestych i następnych twierdził, że najlepsza jest rasa nordycka i że Niemcy są właśnie owymi nordykami. Tymczasem wiadomo, że odsetek nordyków wśród Niemców jest niewielki, a nawet niższy niż u Żydów polskich. Humorystyczny, ale nader trafny wyraz zabobonności tego ostatniego wierzenia daje ukuty około roku 1935 dowcip, że doskonały Niemiec powinien być blondynem jak czarnowłosy Hitler, piękny jak notorycznie szpetny Goebbels, smukły jak otyły Göring i nazywać się jak teoretyk hitleryzmu Rosenberg. Pierwszy zabobon, przeciwny powyższym to wierzenie, że nie ma ras ludzkich albo że nie ma między nimi żadnej różnicy. Drugi nazywa rasizmem wszelką niechęć do cudzoziemców, nawet, kiedy należą do tej samej rasy co my, np. niechęć Szwajcarów do Włochów, a nawet wszelki patriotyzm. Prawdą jest, że istnieją całkiem oczywiście różne rasy ludzkie, aczkolwiek nie te, które ludzie sobie często wyobrażają. Tak np. nie istnieje rasa biała, ale znamy kilka ras o białej skórze. Podobnie nie istnieje żadna rasa czarna i wśród ludzi o czarnym zabarwieniu skóry istnieją rasy należące do najpiękniejszych jakie znamy (niektórzy Zulusi), a obok nich rasy prawdziwie szpetne z estetycznego punktu widzenia. Ale z tego, że rasy ludzkie istnieją nie wynika jeszcze wcale, abyśmy wiele o nich wiedzieli. Wiemy nawet tym mniej, że gorliwi zwolennicy antyrasizmu utrudnili, a nieraz nawet uniemożliwili po drugiej wojnie światowej wszelkie badania nad rasami ludzkimi. Nie wiemy nawet, jak rasę porządnie zdefiniować, podobno grupy krwi nie pokrywają się z morfologicznymi. Tym mniej wiemy, która rasa jest wyższa, a która niższa. Pewnym jest natomiast, że różne twierdzenia rasistów są czystym zabobonem. Tak np. opowiadania o jakiejś “rasie żydowskiej”, której w ogóle nie ma, jak wykazały przedwojenne badania polskich antropologów. Innym zabobonem jest np. wierzenie, że Polacy i Niemcy należą do dwóch różnych ras, podczas gdy znaczny odsetek Niemców nosi polskie nazwiska (dwaj przywódcy rewanżystów niemieckich nazywają się Hupka i Czaja) i odwrotnie, wielu Polaków niemieckie.

Mimo to Niemcy dali się, w latach trzydziestych, tak dalece unieść tym zabobonom, że w ich imieniu popełnili mordy na milionach ludzi: Żydach, ale także Polakach, Cyganach i innych. Rasizm jest też dobrym przykładem tego, co może z zabobonu wyniknąć, jeśli się go na czas nie zwalczy.

Obecnie rasizm panuje w niektórych krajach zacofanych (zwłaszcza afrykańskich), ale gdzie indziej stracił popularność. Szerzą się za to dwa antyrasistowskie zabobony: przeczenie, by istniały rasy ludzkie i utożsamianie ksenofobii (niechęci do cudzoziemców) a nawet patriotyzmu z rasizmem. Doszło do tego, że każdy kto ośmiela się mówić, że woli rodaka od obcego, jest nazywany rasistą i potępiany jako taki. Że chodzi o zabobon powinno być jasne.

Rasizm jest znamiennym zabobonem także dlatego, że bardzo trudno odkryć jakąś realną potrzebę, która stanowiłaby jego podłoże, jak to jest zwykle z innymi zabobonami. Wydaje się, że rasizm jest tworem literatów i polityków, którzy go wymyślili jako podporę dla swojego nacjonalizmu, i że poza nim stoi zawsze zabobon nacjonalistyczny. Natomiast podłoże antyrasistowskich zabobonów jest inne: jest nim mianowicie zabobon humanistyczny, według którego człowiek byłby tak dalece różny od zwierząt, że nie podlegałby prawom przyrody.

Patrz: humanizm, nacjonalizm, patriotyzm, równość.