FILOZOFIA NOWOŻYTNA. Ciemny okres w dziejach myśli filozoficznej trwający od odrodzenia (XVI wiek) do mniej więcej połowy XIX wieku. Aczkolwiek nie można powiedzieć, by wszyscy filozofowie nowożytni byli zabobonni, mniemanie że filozofia nowożytna jest świetnym, postępowym okresem w historii myśli europejskiej jest zabobonem. Dokładniej mówiąc, należy przy ocenie tej filozofii odróżnić dwie rzeczy: analizę i syntezę. Jeśli chodzi o pierwszą, niektórzy filozofowie nowożytni, np. Hume, Leibniz, wnieśli wartościowe myśli i przyczynili się do lepszego zrozumienia zagadnień szczegółowych. Natomiast wielkie syntezy budowane przez większość tych filozofów posiadają w najlepszym razie pewną wartość literacką, ale z nauką, a więc i z filozofią naukową nie mają nic wspólnego. Wbrew rozpowszechnionym mniemaniom okres nowożytny jest, w przeciwieństwie do poprzedzającego go i do naszych czasów, okresem upadku filozofii.

Aby się o tym przekonać, wystarczy zadać sobie pytanie: na czym polega istota filozofii? Polega oczywiście na badaniu zagadnień logicznych, ontologicznych, dotyczących języka i tym podobnych. Otóż stwierdzamy najpierw, że w filozofii nowożytnej nie ma prawie żadnej poważnej logiki (genialne dzieło Leibniza jest wyjątkiem). Co więcej, dorobek logiczny poprzednich okresów został wówczas niemal całkowicie zapomniany; nawet najwybitniejsi filozofowie - np. Kant, i Hegel - znali tylko jakieś mizerne i w dodatku źle zrozumiane resztki logiki antycznej i średniowiecznej. Położenie logiki było wówczas tak beznadziejne, że znakomita większość genialnych prac Leibniza mogła być ogłoszona dopiero w roku… 1903. Filozofia nowożytna nie zna ponadto wcale, albo prawie wcale ontologii, opisu najbardziej ogólnych cech przedmiotu w ogóle, a więc podstawowej dyscypliny filozoficznej. Nie ma też praktycznie żadnej filozofii języka. Filozofowie nowożytni mają dziwny zwyczaj rozprawiania o pojęciach, jak gdyby one bujały w powietrzu, a nie były po prostu znaczeniami słów. Każda poważna filozofia, zarówno europejska (starożytność, scholastyka, XX wiek), jak i indyjska (brahmanizm i buddyzm) zawiera rozbudowaną filozofię języka - ale filozofia nowożytna nie ma o niej pojęcia. Aby przytoczyć jeszcze jeden szczegół, filozofia nowożytna nie zna żadnej godnej tej nazwy filozofii miłości. Taki np. pisarz jak Spinoza, uchodzący za wielkiego filozofa, definiuje miłość jako “przyjemność połączoną z ideą przyczyny zewnętrznej”, o czym Max Scheler, znakomity filozof miłości XX wieku, powiedział słusznie, że jeśli tak jest, muszę miłować kiełbasę, skoro zjadam ją z przyjemnością i z ideą, że jest ona w stosunku do mnie (przed zjedzeniem) czymś zewnętrznym. Są to wprost niepoważne pomysły, nie mogące w żaden sposób równać się ani z filozofiami miłości rozpracowanymi przez starożytnych Greków (Platon, Arystoteles, Plotyn) i scholastyków (św. Tomasz, Duns Szkot) - ani z analizami tego samego przedmiotu przez filozofów XX stulecia (Freud, Scheler, Jaspers, Sartre).

Za to znajdujemy w filozofii nowożytnej dwie inne rzeczy: wielkie systemy i teorię poznania. Filozofowie nowożytni fabrykują najpierw masowo wielkie systemy, syntezy, które mają albo podpierać (u ludzi słabej wiary) religię - tak np. u Kanta - albo ją zastąpić, jak u Spinozy. Z drugiej strony oddają się rozważaniom o tym, czy świat istnieje, czy nie istnieje poza moją głową i tym podobnym, to jest nad tak zwaną ogólną teorią poznania. Otóż ta teoria jest bardzo prawdopodobnie zbiorem pseudoproblemów, bo dotyczy wszystkich zdań, a o wszystkich zdaniach w ogóle niczego powiedzieć się nie da, jak uczy naukowa logika. W każdym razie w filozofii naukowej współczesnej takich rozważań nie znajdziesz.

Kto więc uważa filozofię nowożytną nie tylko za naukową, ale na dobitkę za jedynie prawdziwą i wartościową, ten padł ofiarą dziwnego zabobonu. W związku z tym można sobie zadać dwa pytania: co spowodowało upadek filozofii w czasach nowożytnych i co jest powodem zabobonnego wierzenia, że filozofia nowożytna jest świetną, postępową, naukową filozofią. Jedną z przyczyn wspólną obu zjawiskom jest propaganda prowadzona przez pisarzy z okresu odrodzenia. Ci pisarze kpili sobie tak świetnie ze średniowiecza, z logiki i w wielu wypadkach po prostu z rozumu w filozofii, że przekonali ludzi o zupełnej nicości myśli średniowiecznej. Doszła do tego także okoliczność, że podczas gdy średniowiecze było okresem katolickim, w ciągu wieków nowożytnych przeważała znacznie wroga katolicyzmowi myśl protestancka i racjonalistyczna. Jej przedstawicielom zależało oczywiście na potępieniu i zapomnieniu wszystkiego, co poprzedzało Lutra, w tym całej filozofii naukowej. Skądinąd obserwujemy w tym czasie - począwszy od odrodzenia - ciekawe zjawisko, na które zwrócił uwagę Whitehead: “geniusz - powiada - wywędrował do fizyki”. W filozofii zostali (w przeciwieństwie do starożytności i średniowiecza) tylko ludzie drugiej klasy. Stąd jej upadek.

Patrz: logika, metafizyka, odrodzenie, scholastyka, teoria poznania.