MATERIALIZM DIALEKTYCZNY. Jeden z najdziwniejszych zabobonów wchodzących w skład głównej odmiany marksizmu-leninizmu. Materializm dialektyczny jest mianowicie połączeniem poglądów dwóch filozofów, którzy głosili twierdzenia wzajemnie sprzeczne. Chodzi mianowicie o Arystotelesa i Hegla. Bo wyrażenie “materializm” w materializmie dialektycznym ma niewiele wspólnego z materializmem w zwykłym słowa znaczeniu (patrz: dusza), zawiera natomiast główne twierdzenia filozofii Arystotelesa, że istnieją substancje, trwałe istoty, niezależna od umysłu rzeczywistość, że wartości moralne są bezwzględne, wyniesione ponad okres dziejowy itd. Z drugiej strony “dialektyczny” znaczy, że materializm dialektyczny przyznaje się do filozofii Hegla, według którego nie ma substancji, nie ma trwałych istot, nie ma rzeczywistości niezależnej od ducha, wartości moralne są zmienne itd. Trzeba było braku inteligencji, jakim odznaczał się twórca materializmu dialektycznego, Engels, aby połączyć takie wzajemnie wykluczające się poglądy.

Konsekwencje tego zabobonu są czasem rozbrajające. Jedną z nich jest tzw. problem Spartakusa. Ów Spartakus przeprowadził mianowicie proletariacką rewolucję w czasie, kiedy klasa właścicieli niewolników była według marksizmu klasą przodującą, a więc jego rewolucja nie miała żadnych szans i - moralnie mówiąc była zbrodnią, jako sprzeczna z interesami klasy przodującej. Tak ze stanowiska heglowskiego, a więc materializmu dialektycznego. Ale jednocześnie wychwala się Spartakusa jako bohatera. Dlaczego? Dlatego, że uznaje się potępienie wszelkiego wyzysku za wartość bezwzględną, wyniesioną ponad epoki i klasy - całkiem po arystotelesowsku. Trzeba było wybierać. Kto przyjmuje równocześnie oba, wzajemnie wykluczające się stanowiska, uprawia zabobon.

Patrz: marksizm, materializm.