MŁODZIEŻ. W połowie XX wieku rozpowszechniło się mniemanie, że młodzi ludzie, a nawet podrostki, są pod każdym względem lepsi, mądrzejsi itp. od ludzi dorosłych. Podejrzewam nawet, że coś w tym rodzaju znajdujemy już w “Odzie do młodości”:

Niechaj kogo wiek przytłoczy
Chyląc ku ziemi poradlone czoła…
Młodości: Ty nad poziomy wylatuj…

Jakkolwiek by z tym było, mniemanie o bezwzględnej wyższości młodzieży jest na niczym nie opartym zabobonem. Każdy wiek ludzki ma swoje zalety i wady. Młodzi ludzie posiadają np. więcej dynamizmu niż starsi, ale za to dużo mniej doświadczenia, a nieraz i siły charakteru. Najlepszym wiekiem człowieka nie jest ani młodość, ani starość, ale wiek dojrzały i tylko ludzie w dojrzałym wieku powinni zajmować kierownicze stanowiska. Z czego nie wynika oczywiście, by nie potrzebowali zasięgać rady i u młodych, i zwłaszcza u starych. Ale przypisywanie młodzieży wyższości pod każdym względem jest, doprawdy, dziwacznym zabobonem.