DIALOG. Wyrażenie greckie, znaczące to samo co “rozmowa”, “dyskusja”, niekiedy z naciskiem na lepsze poznanie jakiegoś przedmiotu, jako celem. Dialog nie ma więc sam w sobie nic szczególnie tajemniczego ani “filozoficznego”. Niestety niektórzy egzystencjaliści zrobili z dialogu prawdziwy zabobon. Według nich dialog jest w życiu ludzkim czymś zasadniczym, “głębokim” i niezmiernie ważnym. Jeden taki filozof powiada, że praca ludzka jest dialogiem, jako że ludzie rozmawiają w czasie pracy. Równie dobrze mógłby twierdzić, że palenie fajki jest dialogiem, skoro ludzie przy paleniu fajki rozmawiają. Szczególnie rozpowszechniony zdaje się być zabobon, zgodnie z którym religia byłaby dialogiem. To twierdzenie jest o tyle zadziwiające, że Bóg rozmawiał być może z Abrahamem i z prorokami, ale jako żywo nie rozmawia ze zwykłymi wierzącymi. Jeśli więc religia jest dialogiem, to chyba tego samego rodzaju, co rozmowa dziada z obrazem w piosence polskiej: “przemówił dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu”. Chodzi więc o oczywisty zabobon.

Nie wydaje się, by dialogiczny zabobon był jak dotąd rozpowszechniony w masach, ale spotyka się go nieraz u kaznodziei, dziennikarzy, intelektualistów i tym podobnych. Jednym z jego głównych źródeł jest zapewne doktryna egzystencjalistyczna, według której człowiek istnieje tylko wtedy, gdy się “komunikuje” z kimś innym. Ale jeśli prawdą jest, że nasze pojęcia są związane ze słowami, a słów używamy właśnie w dialogu, nie wynika z tego wcale, by człowiek nie mógł istnieć - i to bardzo intensywnie - bez żadnej wymiany myśli z innymi. Faktem jest w każdym razie, że wielcy ludzie dokonywali nieraz największych rzeczy - a więc i istnieli najbardziej intensywnie - w samotności.

Ale dialogiczny zabobon odpowiada, rzecz jasna, ludziom słabym, którzy potrzebują innych, bo nie czują się dość silni, by samemu stawiać czoła życiu. Tacy słabeusze przyjmują zabobon o dialogu z wielkim entuzjazmem Dochodzi do tego dalsza przyczyna: kolektywizm, przesadny nacisk na społeczeństwo: wmawia się stale w ludzi, że są niczym bez społecznego zaplecza, a więc i bez dialogu.

Patrz: egzystencja, kolektywizm.