KONWENCJONALIZM. Zabobonne mniemanie, że wszystko opiera się na umowie (umowa nazywa się po francusku convention). Jeśli mnie na przykład boli ząb, to dlatego żeśmy się tak umówili. Od umowy zależy także wniosek, że skoro miałem sto dolarów i wydałem dwa razy po pięćdziesiąt, to nic mi już nie zostaje. Gdybyśmy byli umówili się inaczej, to by mnie ząb nie bolał i miałbym w kieszeni jeszcze dwieście dolarów. Wypada naprawdę zapytać człowieka wyznającego konwencjonalizm: kpi czy o drogę pyta?
Powodem powstania tego zabobonu jest, obok ogólnego zwątpienia w możność poznania, także fakt, że w wielu dziedzinach umowa odgrywa rzeczywiście znaczną rolę. Tak na przykład słowa jakich używamy, mają znaczenie konwencjonalne, umowne. Mogłyby także znaczyć coś całkiem innego. Ale wyciągać z tego wniosek, że każde twierdzenie bez wyjątku jest konwencjonalne — jak chce konwencjonalizm — jest skrajną postacią relatywizmu, a co za tym idzie sceptycyzmem i zabobonem.
Patrz: prawda, relatywizm, sceptycyzm.