NAUKA. Nauką nazywa się zespół zdań posiadających następujące cechy: 1. dotyczą wyłącznie faktów zachodzących w świecie, 2. mają charakter obiektywny, są sprawdzalne intersubiektywnie, tj. przez co najmniej dwie różne osoby, 3. zostały ustalone ze starannością, którą odznaczają się naukowcy, 4. zostały ogłoszone przez specjalistów pracujących w danej dziedzinie.

Z nauką związanych jest kilka zabobonów.

Pierwszy, dawniej bardzo rozpowszechniony, to pozytywizm, mniemanie, że nauka, a w szczególności nauka przyrodnicza, jest kompetentna we wszystkich dziedzinach. Inny, przeciwny pierwszemu, polega na uważaniu za naukę zbiorów zdań, które z nią nie mają nic wspólnego, np. zabobonów w rodzaju astrologii. Skrajnym wypadkiem tego zabobonu jest często dziś spotykany pogląd, że nie ma właściwie żadnej różnicy między nauką a czarnoksięstwem (Feyerabend).

Ci, którzy wierzą w ten ostatni zabobon, popełniają kilka błędów. Najpierw mieszają faktyczny, historyczny przebieg rozwoju nauki i czarnoksięstwa z ich logiczną wartością. Następnie wybierają spośród zdań naukowych te, których uzasadnienie jest najtrudniejsze, a mianowicie wielkie teorie, zwane także paradygmatami (Kuhn). Wreszcie spośród nich wybierają te, których wprowadzenie, względnie odrzucenie było najtrudniejsze.

Z przytomnego punktu widzenia pewne są trzy rzeczy. Po pierwsze, że w nauce jest bardzo wiele zdań, nie ulegających najmniejszej wątpliwości. Tak np. w nauce, która jest stosunkowo “słaba” logicznie, a mianowicie historiografii, nikt przytomny nie może wątpić, że Niemcy zostały pobite w drugiej wojnie światowej ani że wojska sprzymierzone zwyciężyły pod Wiedniem w roku 1683. Po drugie pewne jest też, że czarnoksięstwo i tym podobne zabobony są oczywistym głupstwem. Oto przykład: zabobonni “egiptomani” opowiadają, że imię staroegipskiego bożka Ozyrysa powinno się odczytywać “O-Sir-is”, co po angielsku znaczy, że O (tj. Ozyrys) jest panem (intelektualnym). To twierdzenie jest monumentalnym głupstwem, jako że imię Ozyrysa występuje już w tekstach piramidalnych (XXV wiek przed Chrystusem), podczas gdy język angielski nie istniał przed XI wiekiem po Chrystusie. Jakże więc starożytni Egipcjanie mogli używać języka, który miał powstać dopiero 3500 lat później? Podobnych głupstw jest w zabobonach wiele.

Ale najważniejszy jest trzeci pewnik dotyczący nauki: jeśli chodzi o stwierdzenie i wytłumaczenie faktów zachodzących w świecie, nie posiadamy niczego lepszego niż metoda naukowa. Nauka jest więc jedynym poważnym autorytetem w tej dziedzinie. Próbować zastąpić naukę przez gusła, intuicję, trwogę czy cokolwiek innego jest zabobonem. W chwili obecnej wielu ludzi hołduje mu niestety.

Przyczyny nierozumnej nieufności do nauki są liczne, miedzy innymi odegrał swoją rolę strach przed złymi skutkami zastosowania wyników fizyki w technice, np. jeśli chodzi o energię nuklearną. Widząc, że badania naukowe umożliwiły zbudowanie bomb nuklearnych, ludzie wyobrażają sobie często, że nauka jest niebezpieczna, że więc należałoby ją zastąpić przez coś innego. Trzeba jednak powiedzieć, że to nie nauka jest niebezpieczna, ale użytek, jaki ludzie z niej robią. Prosta maczuga zabija równie skutecznie jak kula karabinu maszynowego. Przyczyną zła w obu wypadkach jest człowiek, nie nauka. Poza tym, jeśli istnieje jakakolwiek nadzieja przezwyciężenia trudności, jakie wywołała nowoczesna technika, to tylko w nauce, która, sądząc z dotychczasowego doświadczenia, była zawsze w stanie dostarczyć środków przeciwko takim niebezpieczeństwom.

Patrz: irracjonalizm, pozytywizm, rozum, sceptycyzm, scjentyzm.